sobota, 25 maja 2013

Yankee Candle - wosk Loves me, loves me not

I tym sposobem kończę "powtarzanie" opinii o woskach Yankee Candle, które być może znacie już z mojego pierwszego bloga Lakierowy Zawrót Głowy. Po dzisiejszym wpisie spodziewajcie się nowych recenzji :)


Loves me, loves me not



Kocha… nie kocha... Świeża stokrotka z pięknymi białymi płatkami czekającymi na zerwanie... ach to oczekiwanie ;-) 
[opis: Mydlarnia Hebe] 

Odurz się aromatem subtelnej acz charakterystycznej stokrotki, pogrążając się w wiosennych rozważaniach "kocha czy nie kocha”? 
[opis: Świat Zapachów


Jak tak naprawdę pachną stokrotki? W zasadzie to pachną nijak, jeszcze idąc dzisiaj z pracy zerwałam kilka, żeby się upewnić i cóż, nadal konkretnego aromatu nie wyczułam.
To raczej wdzięczna nazwa i urokliwy wygląd tych białych kwiatuszków wywołują skojarzenie z lekko słodkim, subtelnym zapachem i nasuwają obrazy błogości i lenistwa.

Stokrotkowy wosk YC jest zdecydowanie podrasowany, podkoloryzowany i tak jak samo słowo "stokrotka" przenosi na wiosenną łąkę w słoneczny dzień.
W zapachu wyczuwam zatem połać świeżej, soczystej trawy, poprzetykanej białymi kwiatuszkami.

Zapach zdecydowanie może się podobać (tak jak mi), przez ten nastrój beztroski, jaki wywołuje. Lecz czy to są stokrotki? Zapewne ile nosów tyle opinii ;)


Ocena: 4/5

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz